W czwartym wyścigu najlepiej ze startu wyjechał Amerykanin Greg Hancock z Falubazu. Na drugim wirażu był już za juniorem z
Gorzowa Przemysławem Pawlickim. Młokos przejechał mu tuż przed nosem. Za to po wyścigu Jankes pogroził palcem, choć dzień wcześniej w Kopenhadze, aby w walce o mistrzostwo świata być jak najwyżej, też nie zostawiał rywalom zbyt wiele miejsca. - Oglądam zawody Grand Prix i widzę jakie wymagające to są zawody - stwierdził 19-letni żużlowiec Caelum Stali. - Jeśli Greg zdenerwował się na mnie to go przepraszam. W derbowym pojedynku tylko jednak po męsku można było cokolwiek zabrać dla drużyny i dla siebie. Chcę być mistrzem świata na żużlu, a nie w grze w szachy.
Nie wiadomo czego chce inny gorzowski junior Simon Gustafsson, który nieoczekiwanie pojechał w niedzielnym pojedynku, choć wszyscy spodziewali się występu Łukasza Cyrana - nasz wychowanek był strasznie rozczarowany, a na trybunach podziwiał
koszulki fanów żółto-niebieskich z napisem "Bo my jesteśmy ze Stali" i drużyną z lat 90-tych, złożoną wyłącznie z własnych zawodników. Nikt nie chce tego potwierdzić, ale po takim meczu coraz bardziej skłaniamy się do stwierdzenia, że Gustafsson - tak mówiło się zimą, gdy Szwed podpisywał kontrakt - zwyczajnie wraz z przyjściem do Gorzowa zagwarantował sobie w umowie limit startów. Trener Czesław Czernicki mówi o lepszych występach Gustafssona na treningach. Tyle, że zupełnie tego nie widać w którymkolwiek meczu. Może paraliżuje go tak wielka liczba kibiców, albo ekstraligowa presja? To na pewno nie jest stres dla każdego. Do walczących na łokcie kolegów Simon w niedzielę zupełnie nie pasował. Czy Cyran pojechałby lepiej w pierwszym wyścigu? Tego niestety już się nie dowiemy. W
Toruniu dał radę. Pokazał, że ma charakter. Drugiej szansy na razie nie dostał. Ciekawie skomentował to zjawisko jeden z dziennikarzy telewizyjnych, akurat nie podczas derbowego starcia: junior zagraniczny pokaże punkty zdobyte w Anglii, czy Szwecji i zaraz dostaje kredyt zaufania, a polski młodzieżowiec ciągle musi coś udowadniać.
Wracając do derbowej walki w Gorzowie - ostatecznie obie strony nie były do końca zadowolone z wyniku. Goście chcieli zabrać choć bonusa (mecz zakończył się
wynikiem 49:39 dla Stali i identyczną różnicą punktową jak pierwsze spotkanie w
Zielonej Górze, w ten sposób dodatkowej zdobyczy nie zabrał nikt), nie mówiąc już o końcowym sukcesie. - Zaczęliśmy strasznie nerwowo, potem mieliśmy pecha, a do tego Hancock trochę się zakręcił i teraz przeprasza kibiców - powiedział trener Falubazu Piotr Żyto. - Jedna kontrowersyjna decyzja sędziego mniej, jeden wyjazd ze startu bez kłopotów sprzętowych, a wynik mógł być w drugą stronę. Nic straconego. Coś czuję, że jeszcze w tym roku się spotkamy w decydującej części sezonu.
Gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa, ale nie ukrywali, że liczyli na 3 pkt. - Przerw na początku było zbyt wiele, tor za szybko przesychał i trochę traciliśmy swój atut - opowiadał trener Czernicki. - Kłopoty z motorami dopadły Tomka Golloba, za dużo pecha mieli David Ruud i Matej Zagar. Była duża szansa, aby ten mecz zakończył się dla nas jeszcze korzystniej.
Teraz już nie ma co gdybać. W dwumeczu wyszło na remis i tak to zostało ujęte w tabeli ekstraligi - Stal pozostała na drugiej pozycji, a Falubaz spadł na przedostatnie, siódme miejsce. Ważne, że przede wszystkim obejrzeliśmy niesamowite ściganie - tor temu sprzyjał, a i zawodnicy wspięli się na wyżyny swoich umiejętności. Derby, pełne trybuny, gorąca atmosfera zdecydowanie ich natchnęły. To najlepszy dowód, że kibice z Gorzowa i Zielonej Góry, zamiast ciągle się spierać, powinni dopingować się nawzajem i cieszyć się dwoma tak dobrymi zespołami żużlowymi, które gdy stają naprzeciwko siebie biją się jak o mistrzostwo świata. - Po meczu zawodnicy jak jeden opowiadali, że dawno nie jechali tak trudnego i wymagającego pojedynku ligowego - podsumował prezes Stali Władysław Komarnicki, który tradycyjnie odpalił cygaro zwycięzcy. - Nas to kosztowało wiele nerwów, ale kibice powinni być w siódmym niebie. Właśnie wygrała cała żużlowa Ziemia Lubuska. Region, gdzie można podziwiać dwie bardzo dobre drużyny. To był wielki pokaz ścigania z udziałem prawdziwych mężczyzn.
70
żużlowych meczów derbowych mamy już za sobą. Te niedzielne były jednymi z najbardziej zaciętych i emocjonujących. 41 razy wygrywała Stal, 27 - Falubaz, mieliśmy też dwa remisy
STALOWCY PO 7. MECZU:
Tomasz Gollob - 38, 96, 2,526, 13,71;
Nicki Pedersen - 37, 88, 2,378, 12,57;
Matej Zagar - 34, 55, 1,618, 7,86;
Przemysław Pawlicki - 26, 38, 1,462, 7,60;
Tomasz Gapiński - 28, 40, 1,429, 6,67;
Łukasz Cyran - 3, 3, 1,000, 3,00;
David Ruud - 21, 16, 0,762, 3,20;
Simon Gustafsson - 11, 7, 0,636, 1,17;
Paweł Zmarzlik - 9, 5, 0,556, 1,67;
Zbigniew Suchecki - 4, 1, 0,250, 0,50.
kolejno: ilość odjechanych wyścigów, ilość zdobytych punktów z bonusami, średnia biegowa, średnia meczowa