Smakowali ten sukces nie przez ekran telewizora, oni byli uczestnikami. Kto wie, czy nie równie ważnymi jak zawodnicy. Ósme w historii złoto to również bez wątpienia złoto kibiców, którym przez ostatnie lata nie oszczędzono wielu porażek, nawet wtedy, kiedy mistrzostwo Polski było na wyciągnięcie ręki.
Wśród wychodzących z meczu ludzi, niewielu było takich, którzy na własne oczy mogli obserwować któryś z poprzednich sukcesów, choć tacy też byli. Na przykład prezes klubu sprzed lat Witold Głowania, który zapytany przez telewizyjnego redaktora: ile razy Stal zdobyła złoto za jego czasów, odpowiedział skromnie, że "chyba z pięć". Kiedyś telewizja nie transmitowała ligi, nie było też play-off, a o mistrzostwie Polski decydowały mecze już na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu. Przyjrzyjmy się więc, jak to dawniej bywało.
Pierwszy mistrzowski tytuł dla Stali, zdobyty w 1969 roku oglądała na żywo ledwie garść gorzowskich fanów, bo sprawa rozgrywała się na torze Wybrzeża
Gdańsk. Po dziesięciu biegach był remis, ale piorunująca końcówka Stali dała zwycięstwo i ostatni ligowy mecz w
Rzeszowie miał już znaczenia, choć gorzowianie i tam wysoko wygrali, spychając przy okazji rywala do drugiej ligi. Pamiętam znakomicie ten mecz, gdyż jako młody chłopak słuchałem transmisji radiowej. Radość mogłem dzielić wyłącznie z kotem, bo reszta rodziny mało się żużlem interesowała.
Drugie złoto dla Gorzowa w 1973 roku rozstrzygnęło się na szczęście już na naszym torze, na trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Stal pokonała Unię Leszno 48 do 28, a 10 tysięcy kibiców odśpiewało "Sto lat!". Drugi w tabeli Śląsk Świętochłowice miał aż 8 punktów straty, co przy ośmiozespołowej najwyższej lidze znaczyło bardzo dużo. Najskuteczniejszym zawodnikiem i Stali i całej ekstraklasy został 20-letni Zenon Plech. Jego średnia było po prostu niewiarygodna - 2,87 pkt.
Na kolejne, trzecie złoto czekać trzeba było tylko dwa lata. Znowu decydujący o tytule mecz odbył się w Gorzowie, gdzie Stal musiała pokonać opolskiego Kolejarza. I tak się stało.
Opole zostało zdeklasowane zdobywając ledwie 23 punkty. Kibice z tytułu cieszyli się więc na przyległych do stadionu ulicach, bo pubów i bulwaru wtedy jeszcze nie było. Wspomnieć przy okazji należy, że najwyższe średnie w lidze mieli zawodnicy Stali - Jancarz i Plech. I właśnie to złoto było początkiem wspaniałej serii czterech kolejnych tytułów, dzięki którym Gorzów przeszedł do historii polskiego żużla.
W 1976 roku w 16. kolejce gorzowska Stal rozgromiła torunian, startujących wtedy również pod nazwą Stal, wyprzedzając na mecie częstochowskiego Włókniarza. W 1977 roku gorzowianie zapewnili sobie złoto w 15. rundzie (startowało dziesięć drużyn), gromiąc we
Wrocławiu Spartę. Zawdzięczali to przede wszystkim Jerzemu Rembasowi (druga średnia ligi) i Bogusławowi Nowakowi (czwarta).
W 1978 r. zwycięstwo Stali było najbardziej okazałe. Siedem punktów przewagi na mecie to była inna liga, tym bardziej że od połowy sezonu nie mógł jeździć kontuzjowany Bogusław Nowak, a i Edward Jancarz przyjeżdżał z Anglii jedynie na wybrane mecze. Sprawa mistrzowskiego tytułu rozstrzygnęła się już w 13. kolejce w
Bydgoszczy, gdzie Jancarz przyjechał i wygrał swoje wszystkie sześć biegów, a nasi zawodnicy wygrali trzy spośród czterech ostatnich wyścigów po 5 do 1. Znowu więc gorzowscy kibice mogli się cieszyć głównie na odległość.
Więcej informacji sportowych szukajcie na Gorzów.sport.pl
W 1983 roku walka o tytuł toczyła się do ostatniej kolejki, a Stal świętowała zdobycie złota w dalekim Rzeszowie, wygrywając tam ze swoją imienniczką. Ale tak naprawdę decydujący mecz odbył się tydzień wcześniej w Gorzowie, gdzie stalowcy starli się w niesamowitym boju z leszczyńską Unią. Liderami Stali byli wówczas Rembas, Jancarz i Nowak, ale "czarnym koniem" spotkania i ojcem zwycięstwa został okrzyknięty Mieczysław Woźniak, który w swoich trzech startach zdobył 8 "oczek" i do tego punkt bonusowy. Ciekawostką jest to, że dla Unii Leszno najwięcej punktów zdobyli ojcowie późniejszych i obecnych żużlowców Stali - Mariusz Okoniewski i Zenon Kasprzak.
Od kilku dni trzymamy w garści złoto 2014, ósme w kolekcji gorzowskiej drużyny żużlowej. Co teraz? Pięknie pójdziemy za ciosem i może już za rok zacznie się druga w historii "złota seria" dla Gorzowa?
Jerzy Synowiec - znany gorzowski adwokat, niegdyś prezes Stali, obecnie radny